Archiwa miesięczne: kwiecień 2011
Długość życia
— Długości waszego życia znać nie możemy. O tym decyduje sam Bóg i On wybiera czas najlepszy — tak jak było ze mną. Tak że nieraz czas śmierci jest zależny od nas samych. Bóg może nasze życie skrócić, abyśmy nie zaszkodzili bardziej sobie i bliźnim. Może też przedłużyć, abyśmy mieli czas na przejrzenie, np. w bólu czy chorobie, lub wykorzystali je jak najlepiej, oddając je wtedy z ufnością Opatrzności Bożej.
Nic dodać, nic ująć.
Co jest ważne — tam?
Mówi Matka.
— Jeżeli chodzi o Bartka, to mówiłyśmy ci, że nie zawiedziesz się na nim. Jego „złe” cechy były związane z jego ludzkim orga- nizmem. Te sprawy tutaj opadają z czło- wieka jak stare ubranie, a pozostaje to, czym żył naprawdę, co kochał, ku czemu dążył, z czym walczył i czasem ilość upadków jest zależna od trudności wybranej drogi. Ten, kto na wszystko się godził, dostosowy- wał, zawsze szedł z prądem — wybierał drogę ułatwioną, wygodną, na której trudno się potknąć, ale też taka droga prowadzi często donikąd — jest jak pętla, jak obwodnica dookoła własnej osoby. I tacy, którzy wydają się wam „porządnymi obywa- telami”, jak ty mówisz, są ludźmi, którzy tu przychodzą „z pustymi rękoma”, nadal ślepi i głusi — ale z własnego wyboru, dla wygody osobistej. Natomiast tacy jak Bartek, którzy z reguły przeciwstawiają się kompromisom, muszą wybierać i konsekwencje walki — życie trudne, jak po grudzie; jeśli często upadają, to przecież dlatego, że są bardzo obarczeni.
Tu się inaczej patrzy, a moja ukochana książka „Moc i chwała” Grahama Greena ma właśnie „nasze” spojrzenie. Ważne jest niepoddawanie się, wierność własnemu wy- borowi, nieustawanie w wysiłkach pomimo przeszkód — a upadki bywają miarą wielkości przeszkód w stosunku do sił człowieka (danych mu). Bartek miał taką właśnie drogę, zbyt ciężką na jego siły fizyczne i psychiczne, na jego wrażliwość, zdolność odbierania cierpienia i wytrzy- małość nerwową, bardzo już słabą. Często to, czego się człowiek wstydził „w życiu”, tu jest mu zaszczytem, zwiększa jego „dorobek”. Dlatego nic się nie przejmuj opiniami o Bartku, nawet gdybyś usłyszała złe. My go znamy takiego, jakim jest, a widzę, że i ty, córeczko, już go dobrze poznałaś.
Jakże fałszywy obraz ludzi sobie tworzymy, gdy tego wszystkiego nie wiemy, co widoczne jest tam. …czasem ilość upadków jest zależna od trudności wybranej drogi – czy my potrafimy tak patrzeć na ludzi?
Ważne jest niepoddawanie się, wierność własnemu wyborowi, nieustawanie w wysiłkach pomimo przeszkód — a upadki bywają miarą wielkości przeszkód w stosunku do sił człowieka (danych mu).
Tu nikt aureoli nie nosi
— Tu nikt aureoli nie nosi, a poziom rozwoju wewnętrznego, czyli stopień czystej Miłości Boga w człowieku, przejawia się jako energia, siła, blask, szczęście, wszystko ra- zem.
A tu na ziemi czasami odnoszę wrażenie, że nie widać już nic poza aureolą..