Pomoc [4]
27 VIII 1968 r.
— Nikt z nas „w życiu” nie otrzymał tyle dobroci, ile jej potrzebował, aby się w pełni rozwinąć — z winy innych ludzi. Teraz ty i inni musicie stale pamiętać o tym, żeby te braki zmniejszać, a nie powiększać. A my, jak sama widzisz, staramy się „odrobić” nasze zaniedbania. Teraz, kiedy już mamy „z głowy” te wszystkie błahe sprawy, które wam zajmują z konieczności lwią część czasu, możemy poświęcić całą uwagę sprawom poważnym, takim jak pomoc wam. (…)
Nie wyobrażasz sobie, jak wygląda ziemia od nas. Żyjecie po prostu w zatrutej atmosferze. Cierpicie i dusicie się nie wiedząc o tym, ale ona osłabia, paraliżuje; u ciebie wywołuje to, co ty nazywasz ciągłym zmęczeniem. W takich warunkach każde dobre słowo, każdy uśmiech, chęć pomocy, najmniejszy wysiłek celem przełamania tej niechęci, wrogości wzajemnej, pogardy i chamstwa ogólnie mówiąc — już jest zwycięstwem. Możesz mi wierzyć, że to się liczy. (…)
Chcę ci wykazać, że teraz jestem inny. Jestem sobą prawdziwym, takim, jakim mogłem być i „w życiu”, gdyby inaczej się ułożyły warunki. Ale teraz, kiedy mam pełnię swobody, kiedy wiem, kim jestem, do czego dążę i jak mam najprędzej i najdoskonalej przysposabiać się do tego zadania — robię to.
Właśnie w tej notce mamy to zdanie, o którym wspomniałem w poprzednim komentarzu do wypowiedzi Bartka (jak kto nie czytał, zachęcam).
Zwracam także uwagę na to, jak wielkie zrozumienie własnego życia przemawia przez Bartka w tym zdaniu „Chcę ci wykazać, że teraz jestem inny. Jestem sobą prawdziwym, takim, jakim mogłem być i „w życiu”, gdyby inaczej się ułożyły warunki”
— Nikt z nas „w życiu” nie otrzymał tyle dobroci, ile jej potrzebował, aby się w pełni rozwinąć — z winy innych ludzi. Teraz ty i inni musicie stale pamiętać o tym, żeby te braki zmniejszać, a nie powiększać. A my, jak sama widzisz, staramy się „odrobić” nasze zaniedbania. Teraz, kiedy już mamy „z głowy” te wszystkie błahe sprawy, które wam zajmują z konieczności lwią część czasu, możemy poświęcić całą uwagę sprawom poważnym, takim jak pomoc wam. (…)
Nie wyobrażasz sobie, jak wygląda ziemia od nas. Żyjecie po prostu w zatrutej atmosferze. Cierpicie i dusicie się nie wiedząc o tym, ale ona osłabia, paraliżuje; u ciebie wywołuje to, co ty nazywasz ciągłym zmęczeniem. W takich warunkach każde dobre słowo, każdy uśmiech, chęć pomocy, najmniejszy wysiłek celem przełamania tej niechęci, wrogości wzajemnej, pogardy i chamstwa ogólnie mówiąc — już jest zwycięstwem. Możesz mi wierzyć, że to się liczy. (…)
Chcę ci wykazać, że teraz jestem inny. Jestem sobą prawdziwym, takim, jakim mogłem być i „w życiu”, gdyby inaczej się ułożyły warunki. Ale teraz, kiedy mam pełnię swobody, kiedy wiem, kim jestem, do czego dążę i jak mam najprędzej i najdoskonalej przysposabiać się do tego zadania — robię to.
12 IX 1968 r.
— Nawet nie wiesz, jak tu się odczuwa cudzy zawód czy ból: jak swój własny, tylko o wiele silniej niż na ziemi.
Właśnie w tej notce mamy to zdanie, o którym wspomniałem w poprzednim komentarzu do wypowiedzi Bartka (jak kto nie czytał, zachęcam).
Zwracam także uwagę na to, jak wielkie zrozumienie własnego życia przemawia przez Bartka w tym zdaniu „Chcę ci wykazać, że teraz jestem inny. Jestem sobą prawdziwym, takim, jakim mogłem być i „w życiu”, gdyby inaczej się ułożyły warunki”