Samobójstwo jest odmową służenia (2)
A teraz inna sprawa, nasi bliźni. Jesteśmy im potrzebni. Chrystus liczy na nas. Szczególnie liczy na tych, którzy dokonując wyboru, opowiedzieli się za Nim. Opowiedzieć się za Bogiem — to uznać Go swoim Stwórcą, Ojcem, Nauczycielem i Przyjacielem, a więc uznać Jego zwierzchnictwo, Jego mądrość i miłość w pełni, jaką człowiek jest zdolny pojąć. W konsekwencji jest to poddanie się Jego woli, Jego kierownictwu, złączenie swojej woli z Jego wolą. A On nam dał prawo: „Abyście się wzajemnie miłowali”, czyli Jego wolą w stosunku do każdego z nas jest życzenie, abyśmy kochali naszych bliźnich, nasze otoczenie.
Kochać znaczy udzielać się, służyć swoją osobą, być gotowym do każdej pomocy, której od nas mogą ludzie potrzebować i którą powinniśmy dawać z całych sił wedle naszych umiejętności. Samobójstwo jest odmową służenia, jest zwróceniem się ku sobie, zamknięciem w sobie do tego stopnia, że już nigdy i nikomu pomóc nie chcemy. Ponadto jest cofnięciem Bogu swojego zaufania, jest stwierdzeniem, że „Bóg za wiele od nas wymaga” i że „my sami wiemy lepiej, na ile nas stać”.
Szczerze wierzę w to, że mnie nie grozi samobójstwo – bo w szczególności pragnę służyć. Ale co robić, gdy to służenie kiepsko wychodzi? Gdy właściwie w ogóle nie wychodzi?