Gdy człowiek krzywdził innych
Gorzej, gdy człowiek krzywdził innych, zwłaszcza bezbronnych i słabych. Wtedy Bóg czeka na ich przebaczenie. Jeśli ofiary są z Nim, są tak szczęśliwe, że wybaczają wszystko, ale jeśli z winy innych same spodlały i skutkiem zła im uczynionego same stały się złe i muszą długo odpracowywać swoje błędy, źle jest z ich katami (jeśli byli nimi świadomie).
Utrata jednego nieśmiertelnego stworzenia — dziecka Bożego jest wstrząsem dla całego nieba, bo jest umniejszeniem chwały Ojca, a straszliwym nieszczęściem dla samego zabójcy — siebie. Ten z ludzi, kto się przyczynił do takiej tragedii, balansuje na krawędzi piekła. Dlatego np. spowodowanie czyjegoś samobójstwa jest jednym z czynów najstraszliwszych w skutkach, tak strasznym, jak świadome morderstwo. A morderstwo „na duchu” — zgorszenie ewangeliczne — jest często wielokrotnym zabójstwem, odpychającym winowajcę w ogień wieczny, który istnieje.
Pamiętaj, że Bóg przebaczy chętnie nasze wszystkie winy i zaniedbania wobec siebie, jeśli ujrzy żal i skruchę. Ale morderca bliźniego będzie szukał przebaczenia swej ofiary, inaczej nie wejdzie w bramy nieba.
A więc patrząc z punktu widzenia tego, kto krzywdził, cała jego nadzieja w tym, że ofiary znalazły się w niebie i są tak szczęśliwe, że wybaczają wszystko – bo tak jest z tymi, którzy tam się znaleźli. Nam tu na ziemi trudniej jest wybaczać, ale starajmy się o to, bo wybaczając innym, sami przynosimy sobie ulgę. Gorzej jeśli krzywda wyrządzona innym sprawiła, że tych osób nie ma jeszcze w niebie – jeśli z winy innych same spodlały i skutkiem zła im uczynionego same stały się złe i muszą długo odpracowywać swoje błędy, źle jest z ich katami. A więc to zło wraca do nas – jesteśmy wzajemnie za siebie odpowiedzialni.