Jak nas widzą
21 VII 1979 r. Mówi Michał
— Czy cię to dziwi? Chciałaś ze mną rozmawiać i prosiłaś o to przed chwilą. Otóż możemy być zawsze, kiedy tylko zechcesz.
— Czy wam zależy na rozmowie ze mną?
— Tak, zależy nam tak na tobie, jak na kimś najbliższym. Nie sądź, że skoro „tu jesteśmy szczęśliwi”, to mniej nas obchodzą wasze sprawy — tym bardziej, że one nie są wasze, a nasze, wspólne. Jesteśmy przecież jednym narodem — rodziną w większej rodzinie Chrystusa — i zależy nam na każdym z was, bo wiemy teraz, jaką nieskończoną wartość ma każdy z ludzi w Jego oczach, i jak drogo szczęście nasze zostało okupione.
Służysz temu samemu, czemu służyliśmy my. Uważałem cię i nadal uważam za najbliższą mi — duchowo — osobę na ziemi; przecież to samo kochaliśmy i nic się nie zmieniło. Tu mogę ci pomagać nieskończenie więcej (…).
Wiem, że w przyszłości, u nas, gdzie czas nie istnieje, a za to istnieje nieustanne dojrzewanie i poszerzanie naszej „duchowości”, jak gdyby rośniecie w miłość i w pojmowanie… — widzisz, nie da się to opisać słowami, ale wiem, że rozumiesz, o co mi chodzi. Otóż tu będziemy razem, wedle naszego pragnienia i przyjaźni.
Teraz jesteś wciąż zmęczona — ja to „widzę” — i nie pisz wtedy, kiedy nie masz ochoty, nie zmuszaj się, my i tak jesteśmy z tobą. Chcę ci powiedzieć, że jestem wszędzie z tobą. Poznaję twoje otoczenie…
— Dlaczego?
— Bo tego po prostu chcę. Chcę uzupełnić te braki, na które złożyły się: mój charakter, brak sił i choroba. I zapewniam cię, że nic nie wydaje mi się śmieszne czy naiwne; przeciwnie, tym jest wszystko to, co odległe od Boga, natomiast szukanie Boga, dążenie do Jego poznania, zbliżenia z Nim jest jedyną sprawą poważną, piękną i słuszną, jedyną, dla której warto żyć. Ze wzruszeniem i radością uczestniczę w waszych spotkaniach, rozmowach i modlitwach, uwierz mi.
Proszę zwrócić wagę na te słowa: Nie sądź, że skoro „tu jesteśmy szczęśliwi”, to mniej nas obchodzą wasze sprawy — tym bardziej, że one nie są wasze, a nasze, wspólne … zależy nam na każdym z was, bo wiemy teraz, jaką nieskończoną wartość ma każdy z ludzi w Jego oczach, i jak drogo szczęście nasze zostało okupione. I co najważniejsze: Wiem, że w przyszłości, u nas, gdzie czas nie istnieje, a za to istnieje nieustanne dojrzewanie i poszerzanie naszej „duchowości”, jak gdyby rośniecie w miłość i w pojmowanie… — widzisz, nie da się to opisać słowami, ale wiem, że rozumiesz, o co mi chodzi.