Mówi Michał. (2)
— Czy jest inaczej?
— Nie, wszystko się zgadza, lecz atmosfera, ta ilość szczęścia, pełnia radości, wdzięczności, entuzjazmu — tego nie możesz pojąć, bo po prostu człowiek „w życiu” nie mógłby wytrzymać „napięcia” dobra, w którym tu istniejemy. To właśnie — intensywność odczuwania, brak kłamstwa i nienawiści, pełnia miłości, którą nas otacza Pan nasz Jezus Chrystus, Zbawca nasz — to wydaje się niewiarygodne, i z początku trudno uwierzyć, że takie szczęście jest trwałe, że nigdy nie zmniejszy się, a przeciwnie, będzie wzrastało; bo tu wszystko rozwija się i rośnie.
— Przecież wiedziałeś o tym?
— Widzisz, byłem przygotowany „teoretycznie”, ale nie mogłem przypuścić, że ja sam jestem tak niewiarygodnie silnie kochany. Kimże ja byłem? Cóż dla Niego zrobiłem? Po ludzku biorąc — zmarnowałem życie bezużytecznie. Lecz On powiedział, że radowało Go, iż los swój przyjmowałem bez narzekań, złorzeczenia Mu i buntu, że nieraz radowałem Jego serce i że to On szukał mnie słowami pisanymi przez Ciebie (że to była Jego droga do mojego serca). Widzisz, myślałem, że tobie pomagam, choć trochę, i ujmuję ci ciężaru, kiedy zachęcałem cię do pisania i „opiniowałem pozytywnie” te teksty, które były „listami miłosnymi” kierowanymi do mnie samego i uczyły mnie — jakim jest Bóg. To On, nie zniechęcając się, że byłem oporny, uparty i nie chciałem aż do końca pójść sam do Niego, On znalazł kierunek, na którym mógł zbliżyć się do mnie najbliżej i niepostrzeżenie — przez Polskę, którą przecież też On dał mi do kochania!
Tu nie ma fałszywego wstydu (na szczęście!) i wreszcie mogę mówić do ciebie bez skrępowania, bez pozy, którą sobie „wyhodowałem” wstydząc się ujawniania uczuć. Wiem też teraz, jak było to niepotrzebne i śmieszne, a tobie dawało wrażenie zimna i obojętności.
Pamiętaj, że nic z tego, co cię martwi i przejmuje, nie wydaje mi się błahe, bo tu widzi się, jakie są zakresy percepcji świata z całym jego dobrem i złem — dla każdego inne — i jak czasem śmiertelnie zranić może kogoś to, co dla innej osoby wyda się zupełnie nieważne. Tu widzimy was wreszcie „w prawdzie”. Uczucia nie tylko pozostają, ale kształtują się prawidłowo, uszlachetniają i ustalają, a więc są o wiele potężniejsze — lecz nie emocjonalne, a oparte na rzeczywistej przyjaźni i miłości — jak gdyby poprzez Chrystusa i w Nim, w Jego miłości do każdego z nas. Dlatego tak wzrasta nasz szacunek dla was.
Proszę zwrócić uwagę na to zdanie: że to On szukał mnie słowami pisanymi przez Ciebie (że to była Jego droga do mojego serca). Wola Boża sama się nie realizuje, lecz poprzez ludzi. Czasami sami nie wiemy, że stajemy się narzędziami w Jego rękach – ale tak jest. A wszystko staje się jasne dopiero wtedy, gdy tam się znajdziemy i co ważne Uczucia nie tylko pozostają, ale kształtują się prawidłowo, uszlachetniają i ustalają, a więc są o wiele potężniejsze — lecz nie emocjonalne, a oparte na rzeczywistej przyjaźni i miłości — jak gdyby poprzez Chrystusa i w Nim, w Jego miłości do każdego z nas.