Bóg walczy o szczęście człowieka
Do ostatniej sekundy Bóg walczy o szczęście człowieka, wybierając mu okoliczności śmierci najbardziej sprzyjające, jeśli ten człowiek kiedykolwiek o pomoc i opiekę prosił. Bóg nie zapomina modlitwy dziecka, które potem stało się zbrodniarzem. Przychyla się do próśb ludzkich i pragnie, byśmy jedni za drugich prosili. Szanuje jednak wolność człowieka.
I niebo jest wolne, i czyściec, bo tam panuje wolne i zdecydowane pragnienie, tęsknota i pożądanie Boga, jako wiadomego już i jasnego świadomości ludzkiej źródła i istoty jego szczęścia, do którego człowiek pragnie dotrzeć, odrzucając wszystko, co mu przeszkadza.
W czyśćcu nie ma szatana, nie ma zła i nienawiści, jest dojrzewanie poprzez zrozumienie miłości Bożej i zrozumienie wszystkiego, czym żeśmy ją obrażali w sobie i w innych, połączone z odczuwaniem krzywd wyrządzonych i z żalem za nie. Duch istnieje w czasie wyłącznie w materii, dlatego z momentem śmierci czas się kończy, a wybory całego życia podsumowane są w jednym, generalnym — choć do ostatniego tchnienia istnieje możliwość odwrotu od wyboru zła.
Bóg jest łaskawy i nieskończenie miłosierny, lecz jest sprawiedliwy i ujmuje się za skrzywdzonymi, dlatego w swej sprawiedliwości może wobec zakamieniałego zła nie dać już czasu na skruchę i żal. Lecz nie sądź, że ci, co umierają nagle w wypadku czy we śnie, pozbawieni są jego łaski; przeciwnie, to On wybiera moment najlepszy, a pomiędzy stanem agonii a śmiercią czy objawami śmierci stoi Pan, Miłość współczująca dla tych, za których przelał krew. Tak był przy Bartku. Ja sam znalazłem się w Jego łagodnej obecności. I Wiesława, która kochała i wielokrotnie ryzykowała życie dla spraw, które kochała, odnalazła Go, i z Jego pomocą przeszła tu.
Pan zachował sobie prawo decydowania o życiu – także o wyborze momentu śmierci, bo tylko On wie, jaki moment jest do tego najbardziej odpowiedni. I tak naprawdę to człowiek wybiera, gdzie się znajdzie. Duch istnieje w czasie wyłącznie w materii, dlatego z momentem śmierci czas się kończy, a wybory całego życia podsumowane są w jednym, generalnym — choć do ostatniego tchnienia istnieje możliwość odwrotu od wyboru zła. Problemem może być to, o czym była mowa w poprzedniej notce, że choć po śmierci człowiek widzi zło, które wnosił (bo tam kończy się konsekwencja grzechu pierworodnego i każdy zyskuje pełne rozeznanie dobra i zła), jednak obawia się utraty własnej tożsamości i nadal wybiera zło (to jest to, co my na co dzień nazywamy zatwardziałością serca).
Większość z nas zapragnie jednak wtedy bezmiaru miłości, z jaką po raz pierwszy się spotka, odwróci się od zła, widząc ohydztwo krzywd wyrządzonych innym, poczuje wstyd i będzie pragnąć, by im zadość uczynić – zrobi wszystko, by usunąć przeszkody, które odgradzają je od Boga samego.
I niebo jest wolne, i czyściec, bo tam panuje wolne i zdecydowane pragnienie, tęsknota i pożądanie Boga, jako wiadomego już i jasnego świadomości ludzkiej źródła i istoty jego szczęścia, do którego człowiek pragnie dotrzeć, odrzucając wszystko, co mu przeszkadza.
A Pan każdemu z nas w tym pomoże. Lecz nie sądź, że ci, co umierają nagle w wypadku czy we śnie, pozbawieni są jego łaski; przeciwnie, to On wybiera moment najlepszy, a pomiędzy stanem agonii a śmiercią czy objawami śmierci stoi Pan, Miłość współczująca dla tych, za których przelał krew. Tak był przy Bartku. Ja sam znalazłem się w Jego łagodnej obecności. I Wiesława, która kochała i wielokrotnie ryzykowała życie dla spraw, które kochała, odnalazła Go, i z Jego pomocą przeszła tu.