Był przy niej Pan
Nie obawiaj się o nią — był przy niej Pan nasz i bliscy, zwłaszcza ci, którzy polegli w stanie łaski i są od dawna z nami. Nie stała jej się krzywda, a tylko bardzo wiele zrozumiała, w tym swoją winę w stosunku do nas, bo ta praca jest naszą wspólną i służy temu, co kochamy tak, jak i ona kocha. Dlatego teraz czuje wstyd, wie, że zawiodła w tej malutkiej cząstce, w której mogła ci pomóc. Tu, widzisz, pewne sprawy rozumie się od razu prawdziwie, przede wszystkim sprawy dotyczące nas i naszego stosunku do Boga, do bliźnich, do tego, co się wybrało i czemu się w życiu rzeczywiście służyło. (…)
Zapewniam cię, że bólem jest tu świadomość każdej zmarnowanej minuty. Dlatego też oddawaj od rana każdy dzień Panu z prośbą o wejście Jego samego w twoje życie.
To, co Wiesława przeżywa, jest udziałem każdego człowieka dobrej woli i kochającego ideały, które były mu bliskie, lecz pozostającego z dala od Boga z własnej woli, chłodnego w stosunku do darzącej go, wspomagającej i podtrzymującej Miłości: żal, wstyd, zrozumienie swej świadomej woli przez całe życie nie wybierającej Boga, który nas tak bezgranicznie kocha i tak pragnie nas uszczęśliwić, przygarnąć, ulżyć, i który pomimo niewdzięczności naszej zbawia nas swoją Ofiarą.
Na Mszy żałobnej za Wiesławę proś dla niej o łaskę zrozumienia ogromu miłości i męki Chrystusa Pana, dla niej i za nią przelanej krwi Boga. To ją otworzy ku Bogu, odsuwając rozpamiętywanie własnych błędów. Bo ważniejsze niż zrozumienie własnej nędzy jest zrozumienie, iż Bóg nas i takich kocha, i otwarcie się na przyjęcie Jego miłości, a więc gotowość do wejścia w Jego królestwo miłości.
Prawda o sobie jest konieczna każdemu z nas – od niej zaczyna się każde nawrócenie. Ale w nawróceniu nie chodzi o to, by rozpamiętywać każdy błąd (po części te błędy wynikają z grzechu pierworodnego – z tego, że w naszym ziemskim życiu błędnie rozpoznawaliśmy co jest dobre, a co złe) – chodzi o to, by zawsze, w każdych okolicznościach wybierać miłość – a tego uczyć się możemy od samego Boga, patrząc, jak On jest miłosierny.
WIESŁAWA
28 V 1979 r. Mówi ojciec Ludwik o zmarłej niedawno Wiesławie, mojej bliskiej znajomej, która znała nasze prace, ale wciąż nie dowierzała, wreszcie zerwała znajomość. Harcmistrzyni, przez całą okupację pracowała w konspiracji, oficer AK w Powstaniu Warszawskim, wielka patriotka, ale mało wierząca katoliczka. Pochodziła z rodziny socjalistów.
— Wiesława żałuje swojego postępowania względem ciebie i prosi o przebaczenie. Ona ma przed sobą jeszcze okres przygotowania się na przyjście do królestwa Pana, ale wszystko, cokolwiek od ciebie przyjęła, dało jej większe zbliżenie do Chrystusa Pana niż cokolwiek innego w życiu. Czytaj dalej
Chrystus Pan pomaga w oczyszczeniu
Widzisz, człowiekowi, który wie, że Bóg jest Miłością, i chce się jej poddać, nie trzeba wiele czasu, by oczyścić się, bowiem Chrystus Pan pomaga mu w tym. Nie myśl, że tylko człowiek tęskni do połączenia się z Panem. On pragnie tego o tyle bardziej, o ile sam potrafi kochać nas mocniej, a więc daje nam całą moc swego miłosierdzia, by legło w gruzy w nas to, co nas od Niego oddziela. Człowiek sam nie oczyściłby się nigdy — nie wiedziałby jak — ale Chrystus daje nam swoje światło, swą pomoc i swoją łaskę, którą nas podtrzymuje.
Mówię ci, że poza ziemią kończy się świat ludzkiej woli, a tam, gdzie dzieje się wola Boga — żyje Miłość! Cokolwiek dzieje się z nami, dzieje się już w miłości. Sama śmierć to przejście z jednej formy… Mówisz „poczwarka”? Pod względem urody i braku światła, martwoty duchowej, ograniczeń — z pewnością na ziemi jesteśmy jak gdyby poczwarką, ale już zdolną do wyboru i działania z miłości. Więcej Pan nasz nie potrzebuje, by z nami współdziałać w zbawianiu świata (bo każdy zbawiając siebie, zbawia świat w mniejszym lub większym stopniu). To przejście jest ostateczne i bezpowrotne, lecz nie ono samo jest ważne, a to, co nas spotyka po tamtej stronie. Nie można równorzędnie określać życia u nas i na ziemi — są nieporównywalne — tak jak nie można traktować równorzędnie długiego szczęśliwego życia w porównaniu z powiedzmy tygodniem śledztwa w gestapo. Czytaj dalej
„Nie jestem godzien”
Miłość Boga do nas jest odkryciem, które oszałamia nas na progu śmierci, lub lepiej — na progu prawdziwego życia. Ty wiesz, jak bardzo wszyscy spragnieni jesteśmy miłości, jak każda kropla miłości ludzkiej — tak mała i tak rzadka — dodawała nam ochoty do życia, a jej brak powodował smutek, załamanie, rozpacz. Jak często ów brak społecznej miłości prowadzi ludzi do samobójstwa, odejścia od Boga, zła, to ja wiem — tu. A tutaj nagle staje się przed źródłem, rzeką, morzem płynącej ku nam nieskończenie fali miłości. Stajemy przed możliwością wejścia w Nią i życia w Niej. Jedynym pragnieniem jest rzucić się w tę objawioną ci miłość całkowicie, natychmiast i na zawsze. Ale zatrzymują cię „szaty” nie dosyć czyste; a brud ich w tym „świetle” jest ujawniony w całej swej cuchnącej szpetocie. I to nie Pan cię wstrzymuje — On wyciąga ręce i czeka — to ty mówisz: „nie jestem godny, do takiej czystości wejść mogę tylko czysty”. Czytaj dalej
Zło
Bóg w swoim miłosierdziu nie unicestwia nawet — zaprzeczającego Mu — zła, dając człowiekowi złemu istnienie (bo nic poza Bogiem nie istnieje, a tylko z Niego i przez Niego — w wolności).
— Dlaczego Bóg stworzył szatana?
— Trudno mi wytłumaczyć ci to, ale obecne zło stało się nim na skutek własnego wyboru. Wolny podmiot zła narodził się z Boga i wie o tym, a tylko odrzuca miłość, miłosierdzie i przebaczenie. Ludzie, którzy wybierają tę drogę świadomie, też nie giną po śmierci. Istnieją, lecz poza Miłością, włączeni w ten potworny stan nienawiści — pustki duchowej, w której żaden twór duchowy nie może rozwijać się, rosnąć; może tylko cierpieć z niezaspokojonego głodu miłości. Czytaj dalej
Bóg nie umie nie kochać
Ten bezmiar nieskończonej troski, tę dobroć, serdeczną, „macierzyńską”, bezinteresowną miłość widzi się dopiero tu, i w jednej „sekundzie” — oczywiście poza czasem — człowiek wie i rozumie wszystko o sobie i swoim stosunku do tej rzeczywistości, jednakowo istniejącej w wieczności i w Jego życiu „ziemskim”, do Bożej miłości, która go zrodziła, prowadziła, chroniła i przyjęła z „otwartymi ramionami”, ponieważ ona jest taka właśnie — łaskawa, miłosierna, pragnąca naszego szczęścia. Bóg nie umie nie kochać. On jest Miłością! Tam, gdzie nie ma miłości, nie ma Boga. Nienawiść, pogarda, okrucieństwo — to straszliwa pustka pozbawiona Miłości. To aktywny świat duchowy istniejący poza Miłością, wciągający w wir swojej ciemnej głębi każdą drobinę tak słabą jak człowiek, która próbuje żyć poza prawami Bożymi. Gdyby nie osłona Jego miłości, nikt z ludzi nie byłby tu. Czytaj dalej
My tu nie potępiamy nikogo
My tu nie potępiamy nikogo, bo dobrze wiemy jakimi byliśmy. Największy nawet święty męczennik, pustelnik czy trapista jest tu wyłącznie z miłosierdzia Bożego, to znaczy dlatego, że Bóg go kocha, a nie dlatego, że zasłużył sobie na to. Nasze wszystkie starania, największe wysiłki, najpiękniejsze dokonania są zaledwie słabym usiłowaniem nawrotu na tę drogę, którą ludzkość w zamierzeniu Pańskim miała stale iść. Miała to być droga miłości wzajemnej i dziecięcej zależności miłości ku Ojcu. I to nam jasno powiedział Jezus Chrystus, a ponieważ był tym, kim jest — Miłością na skalę Boga, Miłością nieskończoną — oddał siebie za nas. Krew Chrystusa, Krew Boga, to miłość zalewająca stale, nieustannie i za każdego z nas przepaść, jaką wykopaliśmy sami pomiędzy nami a Ojcem. Czytaj dalej
Świat duchowy
31 X 1979 r. Mówi Michał
— Teraz rozumiem, dlaczego tak trudno jest przekazać wam istotę spraw duchowych, bo co najmniej połowę treści należałoby brać w cudzysłów; są one tylko podobieństwem. Sądzę, że tak samo trudno wytłumaczyć człowiekowi głuchemu, czym jest dźwięk, a tym bardziej muzyka, czym różnią się instrumenty, orkiestry i utwory — podczas gdy on musi sobie wyobrażać najprostszy odgłos, bo żyje w ciszy.
Otóż my, nasz świat wypełnia wszystko, co was otacza, a tylko wy żyjecie w „głuchocie ducha”, bo oprzeć możecie się tylko na wierze i zaufaniu w słowa Boże, no i na obserwacji Jego działania w was i w świecie. Oddzielam was i nas, ale jest to podział wyłącznie chwilowy. Czytaj dalej
Oczyszczenie
28 X 1979 r. Mówi Michał
— Oczyszczanie się tu z tego, co nas zatrzymuje przed wejściem do naszego domu (w którym już jestem), jest jak możliwie szybkie i gwałtowne zrzucanie z siebie cuchnącej i pełnej błota odzieży. Pragnienie bycia z Chrystusem — kiedy się Go pozna — jest najpotężniejszą siłą naszego ducha. To tęsknota nie do zaspokojenia, póki się nie dopełni.
— Czy byłeś w czyśćcu? Czytaj dalej
Jak nas widzą
21 VII 1979 r. Mówi Michał
— Czy cię to dziwi? Chciałaś ze mną rozmawiać i prosiłaś o to przed chwilą. Otóż możemy być zawsze, kiedy tylko zechcesz.
— Czy wam zależy na rozmowie ze mną? Czytaj dalej