Chrystus przychodzi po swoich (3)
Człowiek zrodzony został z miłości i to jest jego właściwy żywioł. Jak ryba z brzegu, gdzie się dusiła długo, wrzucona do wody — tak my, prawie martwi, nieruchomi, bezradni, tu zaczynamy żyć. Wracają nam wszystkie wrodzone cechy duszy — zdolność do miłości, orientacja i sprawność ducha, szybkość pojmowania i zrozumienia — i następuje coraz szybszy i szybszy rozwój, rozkwit jak gdyby. Tylko że u nas nic się nie psuje, nie przekwita, nie ginie.
Jak my żyjemy! Warto wszystko stracić, wszystko oddać, odrzucić, wszystko znieść, by zyskać Jego miłość, a w niej to, co tu odnajdujemy.
Dziwisz się pewno, że tyle mówię, ale trudno mi powstrzymać się, chociaż rozumiem, jak niewiele z tego przyjmujesz.
— Dlaczego?
— Po prostu nie możesz. Człowiek na ziemi jest nieskończenie ograniczony — jak ptak w malutkiej klatce, chowany od urodzenia w jednej izbie. A tu wolność — cały nieskończony świat! Mogę ci powiedzieć, że niebo jest wszędzie. Świat duchowy przenika wszystko. To wy jesteście oddzieleni, zamknięci w formach materialnych i nimi uzależnieni.
Zwrócę uwagę na dwie rzeczy – po pierwsze na to, że będąc już po tamtej stronie życia, nasze pragnienia się nie zmieniają; zwielokrotniają się za to nasze możliwości następuje coraz szybszy i szybszy rozwój, rozkwit i po drugie, że nasze ograniczenia tu na ziemi wynikają z naszych realnych ograniczeń wy jesteście oddzieleni, zamknięci w formach materialnych i nimi uzależnieni.