o. Ludwik
NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS (2)
NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS
Prawdziwa miłość bliźniego
Wiemy, co cię przejmuje i nad czym cierpisz — jesteś z nami bardzo silnie złączona miłością wspólną nam — ale musisz zrozumieć, że jeśli cierpisz na widok bezprawia i bezlitosności, którym nie możesz zapobiec, to cierpi w tobie Chrystus, ponieważ egoizm twój nie reagowałby tak na cudze cierpienia. Jeśli jesteś zdolna odczuwać je tak silnie, to dlatego, że On w tobie żyje (jak w każdym człowieku) i czynisz Mu w sobie miejsce choć na tyle, abyś Jego litość i współczucie mogła w minimalnej cząstce podzielać.
Gdybyś była złączona z Nim stale i silnie, kochałabyś Jego Sercem, a działała Jego siłą. Dzieje się tak wtedy, kiedy człowiek swoje osobiste humory, sympatie i nastroje trzyma w garści, a posługuje się w kontaktach z ludźmi prawdziwą, serdeczną życzliwością. Jest otwarty nie ze względu na ich wartość (względną), a na ich nieśmiertelną godność dzieci Bożych i ze względu na miłość do nich swego Mistrza i Przyjaciela. Staraj się to zrozumieć i odróżniać przemijające zło od ich prawdziwej wartości kupionej Krwią Chrystusową. On ich kocha pomimo to, że są tacy, jacy są, tak jak i ciebie.
Szczególną uwagę zwracam na to zdanie: Gdybyś była złączona z Nim stale i silnie, kochałabyś Jego Sercem, a działała Jego siłą.
Mamy tendencję do tego, by wszystko przypisywać sobie. Tymczasem nawet nasza miłość do innych nie jest wcale naszą miłością, lecz Jego! Kochamy innych na tyle tylko, na ile pozwalamy, by On działał w nas i poprzez nas! – …kochałabyś Jego Sercem
Ale w tym zdaniu jest jeszcze jedno – a działała Jego siłą!
Tak często boimy się, że coś nas przerasta, że nie starczy nam sił – a zupełnie niepotrzebnie. To jest to, co pisałem w Listach…, że Boża wola sama się nie realizuje, lecz poprzez ludzi i tym, którzy tę wolę wypełniają, Bóg daje swoją moc. Wtedy i tylko wtedy.
Czyściec to szkoła miłości [2]
Czyściec to szkoła miłości [1]
O ODPUSTACH
Niebo to jest ten właśnie prawdziwy nasz świat [2]
To zdanie następuje bezpośrednio po tamtym, które kończyło poprzednią notkę. Przerwałem jednak ten wywód, by podkreślić, że właśnie tu jest miejsce dla każdego z nas, że to każdy/każda z nas jest wezwany/wezwana do świętości.
Ale w ten sposób wyróżnione zostało również to zdanie, że największą chwałą Kościoła na ziemi jest to, że w ogóle jest!
Tak łatwo się obrażamy na Kościół – wystarczy, że Kościół głosi coś, co jest dla nas niewygodne, byśmy od razu uznali, że to księża coś głupiego wymyślili… Ci głupi księża sami świętością nie grzeszą, a od nas wymagają czegoś, co może i było dobre, ale nie w dzisiejszych czasach!
Gdzie tkwi błąd?
Po pierwsze trzeba pamiętać, że Kościół składa się z grzeszników. Z samych grzeszników. Grzesznikami są i księża i zwykli wierni. Nie ma się co na to oburzać – to normalne. Szczególnie wyrozumiali powinniśmy być wobec innych. Z drugiej strony powinniśmy raczej unikać wyrozumiałości wobec siebie – jeśli Kościół coś głosi, to nie to, co wymyślili sobie głupi księża, lecz to, co pozostawił nam Chrystus! Być może to konkretne wymaganie mnie w tej chwili przerasta, ale to oznacza jedynie, te swoje niedostatki powinienem pozostawić Jezusowi, Jego prosić by mnie przemienił, a nie to bym uznał, że to mnie nie dotyczy… Życie wiarą wymaga od nas radykalizmu, ewangelia jest radykalna, ale wszystko, co zostawił dla nas Chrystus, jest właśnie dla nas, jest dla naszego dobra…
Pamiętajmy przy tym, że tylko pozostając w Kościele możemy karmić się tym, co wzmacnia najbardziej – sakramentami – nade wszystko Ciałem Chrystusa. Osobiście wierzę przy tym, że nawet jeśli ktoś nie może być dopuszczony do komunii, to o ile tylko przeżywa jej przyjmowanie w kościele samemu nie przystępując do komunii, to i tak otrzymuje szczególną łaskę od Pana. Innymi słowy namawiałbym wszystkich, którzy są niepogodzeni z Kościołem, by się nie obrażali na Kościół, lecz starali uczestniczyć w jego życiu na tyle, na ile tylko potrafią.
Niebo to jest ten właśnie prawdziwy nasz świat
— Życie nasze — prawdziwe — jest tu, w wieczności, i do niego jesteśmy przeznaczeni: do życia w miłości wzajemnej z Ojcem naszym, który jest Duchem i Ojcem duchów!
— Ale tam już nie ma materii (w znaczeniu: ziemi, świata)?
— To nie jest „mniej niż materia”, to nie jest jakiś zubożony, niepełny świat. To jest ten właśnie prawdziwy nasz świat, nasz dom. Trudno ci to zrozumieć, dziecko, ale pomyśl, że życie na ziemi jest tak niesłychanie krótkie, tak niewspółmierne do wielkości każdego z dzieci Bożych, tak mało możliwości stawia do naszej dyspozycji. Życie nasze w najlepszym przypadku jest tylko zasygnalizowaniem możliwości każdego z nas. Myślę o Chopinie, Norwidzie, Słowackim; z malarzy weź choćby Grottgera. A jeśli myślisz o świętych, to pomyśl, że życie każdego z nich było walką z przeszkodami, przedzieraniem się, karczowaniem, budowaniem dróg, nigdy — dokonaniami w pełni.
Jeżeli czegoś udało się dokonać, założyć zręby nowego porządku, oświetlić na ziemi jeden wąski odcinek dróg, którymi kroczy Miłosierdzie Boże (w wieczności — pełne i nieprzebrane) — myślę o zakonach charytatywnych — to są to tylko sygnały, światła na drodze ludzkości, która idzie w głębokich ciemnościach. Kościół Chrystusowy realizuje się w ludziach i aby mógł zrealizować się w ludzkości całej, musieliby świętymi być wszyscy. A są, jak widzisz, pojedyncze osoby, nawet nie zgromadzenia, nawet nie zespoły; czasami rodziny czy kilka osób bliskich sobie i rozumiejących się. Widzisz, jak to mało.
Mało, mało… Ale tu jest miejsce również na Ciebie!
Powierzaj się Maryi
Ona pomaga teraz każdemu i zawsze, gdy się Ją wzywa. Musisz być całkowicie pewna, że jesteś słyszana i że Matka natychmiast z pomocą ci pospiesza. Zaś pomoc Jej kruszy wszelkie pęta i przerażeniem napawa złe duchy, nawet najpotężniejsze.
Powierzaj się Maryi stale sama, a także oddawaj Jej innych ludzi.
Myślę, że komentarz zbędny.
Każdy z was przyspiesza budowę królestwa Bożego lub ją opóźnia [2]
Wiem, co myślisz do nas i o nas, bo myśl jest mową. Wiem o wszystkim, co piszesz, mówisz i myślisz o naszych wspólnych pracach i o wszystkim, co dotyczy naszej współpracy teraz i w przyszłości. Lecz twoja wolna wola może — jeśli zapragnie tego — zmienić nasze plany i odrzucić współpracę. Każdy z was przyspiesza budowę królestwa Bożego lub ją opóźnia.
Pan dał nam, ludziom, wolność prawdziwą, pełną i nie narusza jej nigdy. Nawet gdy wy oddajecie Jemu swoje życie, gdy oddajecie się „w niewolę Maryi” — musicie chwila po chwili tę decyzję potwierdzać, ponieważ żyjecie w czasie teraźniejszym, a oddanie stało się przeszłością. Każda chwila jest nowym czasem i można w niej swoją decyzję potwierdzić lub cofnąć.
Przez stałe praktykowanie wyboru pozytywnego utrwala się i umacnia w was trwałość decyzji oddania się Bogu i może wreszcie stać się predyspozycją stałą. Wtedy dopiero Pan nasz może liczyć na was; i taka formacja duchowa jest powinnością każdego człowieka, jego dojrzałością duchową.
To jest dalsza część wypowiedzi następująca bezpośrednio po tej z poprzedniej notki. Zwracam uwagę na tę konieczność nieustannego ponawiania oddania ponieważ żyjecie w czasie teraźniejszym, a oddanie stało się przeszłością. I cóż innego mi pozostaje, jak tylko życzyć każdemu, by przez stałe praktykowanie wyboru pozytywnego nasze oddanie Bogu stało się predyspozycją stałą tak, by Pan mógł liczyć na nas.