Wszystkich Świętych
1 XI 1976 r. Mówi Matka.
— Dzisiaj jest, jak wiesz, nasze Wspaniałe Święto. Jadwiga pierwszy raz w nim uczestniczy. Prosi, żeby ci powiedzieć, że odnowiła wszystkie przyjaźnie, że może i pragnie z całego serca udzielać ci wsparcia, zachęty, cierpliwości, jeżeli chcesz. Ciocia mówi, że to było jej potrzebne — właśnie takie straszne warunki, aby dopełnić jej ofiarę — takie było pragnienie Chrystusa, z którym dzieliła Drogę Krzyżową. Dzięki temu jest teraz z Nim i może pomagać. (…)
Jest nieskończenie szczęśliwa. Nic jej nie trzeba, ona sama może dawać i robi to. Prosi, żeby ją wzywać natychmiast, gdy jest jakaś potrzeba. Ty sama możesz prosić o wszystko, co dotyczy zdrowia twojego i innych… Ciocia pragnie udzielać się. Widzisz, szczęścia jest tyle, że człowiek aż się ugina, nie mieści go w sobie. I tak będzie zawsze, pomyśl! Wtedy boli to, że inni go nie mają, a najczęściej — nie mogą przyjąć. Proś ciocię, tak mało osób korzysta z naszych możliwości.
Dzisiaj na Mszy świętej łącz się z nami, proś o uczestnictwo z nami w życiu i na zawsze. Proś za Joannę (…), bo tacy jak ona jeszcze muszą się oczyszczać, ale kochają was i pomagają. Joanna tuli cię do serca, przeprasza za wszystko; tak bardzo żałuje każdego okrutnego słowa i czynu.
Każdy z nas, kto swoje cierpienie oddaje Jezusowi i współcierpi razem z nim, a gdy już znajdzie się po tamtej stronie, będzie razem z Nim i będzie mógł innym pomagać. Jest nieskończenie szczęśliwa. Nic jej nie trzeba, ona sama może dawać i robi to. Prosi, żeby ją wzywać natychmiast, gdy jest jakaś potrzeba. Ty sama możesz prosić o wszystko, co dotyczy zdrowia twojego i innych… Ciocia pragnie udzielać się. Widzisz, szczęścia jest tyle, że człowiek aż się ugina, nie mieści go w sobie. I tak będzie zawsze, pomyśl! Wtedy boli to, że inni go nie mają, a najczęściej — nie mogą przyjąć. Proś ciocię, tak mało osób korzysta z naszych możliwości.